Siedze sobie wygodnie w fotelu, popijam pepsi i slucham amerykanskiego
radia, aha i przegryzam Planters'y czyli Honey Roasted Peanuts no
i oczywiscie zastanawiam sie co do Ciebie napisac. Wiec moze
od poczatku... Lot byl troche meczacy, niemniej jednak bardzo przyjemny.
Ktos przed odlotem, pytal mnie po co mi miejsce przy oknie skoro
i tak nic nie widac, tylko ciagle chmury. Kiedy one wlasnie
sa takie piekne. Raz byly pierzaste i wygladaly jak
przepyszna , slodka bita smietana a innym razem gladkie, plaskie
jak rownina, cala osniezona, bielusienka. I gdy tak sobie
siedzialam i patrzylam w chmury i myslalam o wszystkim i o
niczym to zrobilo mi sie tak jakos smutno ale przemila stewardessa
picieszyla mnie ginem s toniciem i z lodem, ale nie takim kiepskim
matowym tylko wlasnie slicznym i przesroczystym i wtedy Ty mi sie
przypomniales.
Potem juz tylko ladowanie, odprawa paszportowa (celnej nie bylo)
i Rafal i piekny balon "Welcome to New York". Ale
muszec Ci sie przyznac, ze troche sie rozczarowalam, ale zdaje sobie
sprawe, ze nie widzialam niczego wiec moje zdanie moze sie jeszcze
zmienic.
Pierwsze wrazenia sa smieszne. Nowy Jork jest brudny, wrecz
obskurny, zaniedbany i same w nim skrajnosci. Polska dzielnica,
gdzie wszystko troche kiczowate i przejaskrawione i zydowska pelna
bosonogich zydkow ze smiesznymi pejsami i ekskluzywna Fifth Avenue
na Manhattanie z szoferami w srebrnych limuzynach. Tylko tu
u nas w New Jersey jest w miare spokojnie i czysto. Podobaja
mi sie te domki wsrod zieleni bo tworzy to jakas przytulna, swojska
atmosfere a nie tak jak ten wielki Nowojorski moloch. Gdy
przyjechalismy do New Jersey, byla godzina okolo 18:00 wiec u Was
1:00 w nocy, ale nie bylam bardzo zmeczona mimo iz jestem przeciez
chora. A poniewaz w domu nie bylo ani nic do jedzenia ani
ndo picia, pojechalismy do McDonald'aa potem na zakupy do PathMarku
- to taki supermarket ze wszystkim, dwa kroki od domu. Smieszne,
ze Rafal nie byl nigdy w nim bez samochodu tzn w zaden inny sposob
(on foot e.g) tam sie nie dostaje tylko samochodem. Zrobilismy
zakupy i do domu. Zaraz potem przyslzi gRzesiek z Beata i
jakis Tomek, a potem przyczlapal Piotrek (ten student medycyny,
ktory z nami mieszka) z szampanem i bylo bardzo milo tylko ze wszyscy
chcieli abym opowiadala co w Polsce a ja ostatnimi czasy szczerze
mowiac nie mialam czasu na nic a tym bardziej na analizowanie rynku.
Wiec powiedzialam co wiedzialam i poniewaz byla juz 12 z minutami
u nas a 7 rano z minutami u Was, zaczelismy sie szykowac do pojscia
spac. Piotrek ciagle mnie straszyl, ze obudze sie w okolicach
4 nad ranem i nie bede mogla spac. Nie wierzylam mu bo bylam
taks spiaca ze nawet im powiedzialam , ze jak beda wychodzic do
pracy to niech sie mna nie przejmuja bo bede spala jak zabita.
No ale niestety Piotrek mial racje bo obudzilam sie o 3:30 i nie
moglas zasnac.
Acha, poki pamietam, to powiem Ci, ze moj brat zapisala sie gdzies
do jakiegos klubu i kupil pare plyt kompaktowych po $1.85.
Tanio!!
Przezylam przed chwila szok. Siedze sobie spokojnie i nagle
walenie do drzwi. Rafal w pracy, Piotrek w pracy wiec kto
to. Wygladam przez "dziurke" a tam stoi jakis chlopak.
Otworzyc czy nie? Otworzylam i okazalo sie, ze on jest z jakiejs
firmy zakladajacej elektrycznosc i musi sprawdzic jakis licznik
ale ja nie wiedzialam gdzie ten licznik jest. Zaczal
go szukac i pyta sie w koncu o jakies klucze do piwnicy. A ja nic,
zadnych kluczy do piwinicy. Byl jednak bardzo sympatycznyy
i powiedzial, ze przyjdzie jeszcze raz. Wiec jednak amerykanie
tez potrafia byc sympatyczni, choc generalnie jst tak ze nic oprocz
pieniedzy ich nie obchodzi i usmiechow tez za darmo nie rozdaja.
Wiec moze nie wybieraj sie tutaj bo wrocisz i nawet do nikogo z
dawnych znajomych sie nie usmiechniesz. Rafal jak narazie
sie jeszcze usmiecha :) Ostatnio smial sie gdy mialam przejsc przez
ulice. Stoje na tym przejsciu i widze migajacy napis "Don't
Walk" to stoje, a on sie smieje i mowi zebym przechodzila bo
nikt na to nie zwraca uwagi (z pieszych oczywiscie) i mowi, ze tutaj
przechodzien jest prawie swiety. gdyby jakis kierowca potrafil
a niedaj Boze przejechal pieszego to by mial do konca przechlapane.
Wiec przechodzic mozna prze ulice jak sie chce i gdzie sie chce
a samochody zawsze sie zatrzymaja. Ja jjednak jestem przyzwyczajona
do innych regol i zawsze zanim przejde to sie zastanawiam.
Nie pisalam Ci jeszcze o pogodzie. To taki dyzurny temat
ale bynajmniej nie dlatego o tym pisze. Pogoda jest OKROPNA.
Jest tak wilgotno, ze lepiej siedziec w domu niz spacerowac a mialam
wlasnie na to ochote. Jednak gdy przeszlam kawaleczek w dol
ulicy i bylam juz cala mokra to zrezygnowalam. Moje pierwsze
skojarzenia gdy po wyjsciu z samolotu odetchnelam tym przesaczonym
wilgocia powietrzem to - kryty basen latem - wlasnie taki sam zaduch.
Cos strasznego. No ale nic bo pisze same straszne rzeczy.
Ale moj brat sobie kupil piekne (nareszcie cos pieknego) adidasy.
Wiesz, pytalam sie Rafal i Piotrka (on nawet czesciej chodzi po
roznych sklepach) o M-65 (pamietam mimo iz mi nie przypomniales)
to obaj zgodnie powiedzieli, ze wiedza o co chodzi ale z tymi kurtkami
to nie taka latwa sprawa. Sam chyba zreszta cos takiego mowiles
a pisze to zebys sie moze ewentualnie nie nastawial, ze Ci ja kupie
bo sie mozesz potem zawiesc.
Wczoraj, tj 4.06 gdy wieczorem jechalismy cos zjesc do chinczykow,
znalzlismy w bardzo dobrym stanie materac do spania, a poniewaz
Rafal spal na niewygodnych, rozsuwajacych sie poduszkach, to go
zabralismy. Mozes zsie smiac ale tu ludzie wyrzucaja dobrze
rzeczy. Czesto (no moze nie tak bardzo czesto) mozna znalezc
prawie nie zniszczone meble. Ale nie jest to tak , ze
codziennie mozna wyrzucac meble na ulice, sa tylko wyznaczone dni,
kiedy mozesz wszystko co chcesz wystawic przed dom na ulice.
Rafal mi opowiadal, jak oni kiedys wyrzucili jakies stare rzeczy
wlassnie w nie wyznaczonym dniu i po jakims czasie, do Jacka - takiego
chlopaka, ktory z nimi miaszkal, przyszlo zawiadomienie, ze ma sie
zglosic do sadu wlasnie za wyrzucenie smieci. Okazalo sie,
ze znalezli w smieciach obok mebli jakies pismo zaadresowane do
Jacka. Sprawa na razie ucichla bo zarowno Rafal jak i Jacek
sie wyprowadzili.
Wczoraj bylismy tez w wypozyczalni kaset video i wypozyczylismy
film "Honey I shrunk the kids" Nawet fajny, mowilam Ci
zreszta o nim. Nastepnym razem musze pamietac, zeby sie spytac
czy maja film "Look who's talking" z Travolta bo wczoraj
to z wrazenia zapomnialam.
Na razie jeszcze nie pracuje nigdzie, ale nie martwi mnie to bardzo,
choc troche sie nudze. Nie czuje sie ciagle jednak najlepiej,
mam okropny katar i kaszel ale jak tylko podejme jakas prace
to ci napisze co robie. Ja nic nie robie a Piotrek to pracuje
prawie caly dzien i jeszcze mu malo. Rano od 8 d 16 czy 17
rozwozi jakies farby, pozniej wpada do domu, bierze prysznic, przebiera
sie i jedzie do chinczyka gdzie dostardza zamowione jedzenie do
mieszkan. Teraz ostatnio chce jeszcze pracowac w nocy od 4
do 7 rano przy rozwozeniu gazet.
Ale Piotrek mimo iz tak chce harowac dla tych $ to jest jeszcze
normalny bo umie rozmawiac (jeszcze przynajmniej) na rozne inne
tematy nie tylko na temat szamlu, a sa tu i tacy , ktorzy o niczym
innym nie mowia i oszczedzaja na wszystkim a najwiecej na rozrywce
i jedzeniu a poza tym na mieszkaniu. Mieszkaja po 5 osob w
jednym, pelnym karaluchow pokoju. Rafal opowiadal, ze jak
byl u jednego Polaka, nie wiem juz w jakiej sprawie, to nie mozna
bylo stac w miejscu, tylko trzeba bylo caly czas przebierac nogami
, zeby sie nie oblazly karaluchy a fee. Cos okropnego. My
na szczescie nie mamy zadnych robali i mamy naprawde ladne, duze
mieszkanie no ale placimy za nie $600.
Wiesz co mi sie tu jeszcze podoba? To , ze jesli bym chciala
i umiala to moglabym "zyc" w nocy, tzn noca mozesz sobie
pojsc gdzie chcesz i na zakupy do sklepu (bo bardzo duzo sklepow
jest czynnych cala noc) do Pubu czy chocby pojezdzic samochodem
bo noca jest tu fajnie :), jest duzo rozmaitych neonow, jezdzi duzo
samochodow i sllychac muzyke, bo tu kazdy szczeniak jadacy samochodem
, wlacza na caly regulator radio. Gdy siedze w domu, to nie
musze czasami wlaczac radia bo muzyke slychac swietnie z przejezdzajacych
samochodw, hihi. A jakie samochody, a jacy chlopcy za kierownica
:). Choc to glownie szczeniaki 17sto letnie wygladajacy na
20 lat.
Ogolnie jednak amerykanki sa kiepskie. Jest tu bardzo duzo
grubych, ale naprawde grubych kobiet, poza tym wszystkie prawie
chodza w mini co czasem przedstawia widok wrecz niesmaczny bo nie
maja za grosz krytycyzmu. Wiec na razie jestem spokojna o
moje "kolaniska jak sosniska" (byla kiedys taka piosenka)
bo i tak zbyt czesto ich nie pokazuje :)
Na przeciw naszego domku jest Garfield Hight School, i gdy kiedys
wyjrzalam przez okno zauwazylam taka fajna scene gdy chlopak przyjechal
do szkoly po dziewczyne. Wiem, ze u nas w Polsce tez sie to
zdarza, ale srodkiem lokomocji mlodego kierowcy jast zazwyczaj "maluch
tatusia" o ktorego tatus boi sie jak o ..... nie wiadomo co.
Tu zas sa to luksusowe, sportowe samochody. Nie zawsze jednak
nowe tylko po jakiejs stluczce, uzywane, ale wlasne i mimo wszystko
szpanerskie. Jak tez zauwazylam tutaj zderzaki samochodow
sa rzeczywiscie do zderzania. Nikt sie nie denerwuje od zaraz
i nie wzywa Policji gdy go ktos niechcacy stuknie, no chyba , ze
jest wlascicielem wypieszczonego, za kilkadziesiac tysiecy $, samochodu.
A policja tez jest fajna. Rafal ostatnio opowiadal mi
takie niemile wydarzenie. Gdy pracowal z takim murzynem Vernonem,
ktory wszystko sobie olewal, nie chcialo mu sie wcale pracowac.
Jednego dnia, pojechali w jakies, takie beznadziejne miejsce gdzie
Vernon mial sie z kims spotkac. Rafal robil wtedy za kierowce
no i zwariowany Vernon wywolal awanture na ulicy, zaczal straszyc
nozem, wsiadl do samochodu, sam zaczal kierowac, przejechal innego
murzyna, i zaczal uciekac. Uciekal jak szalony, nawet wtedy
gdy zaczela ich scigac Policja. Gdy ich w koncu zlapali, od
razu na maske, raczki na szyje, pomacali palka i jak w filmach.
Rafal byl przerazony bo tak sie zlozylo ze byl mimowolnym swiadkiem
i bez jego woli w to wszystko zamieszanym. Potem rozmowa z adwokatem,
ktory byl zreszta znajomym jakiegos tam kolegi Rafala i zeznania,
ale wszystko sie dobrze skonczylo.
Wlasnie dzisiaj, tj 7.06 zostalam przyjeta do pracy na okres probny.
A praca, z tego co wiem bo Beata tam pracuje, jest troche ciezka
bo caly dzien trzeba zasuwac i sprzatac mieszkania.
Zobaczymy bo moze okaze sie, ze jestem kiepska i mnie wywala.
Tak wiec jutro na 7 rano mam sie zglosic do pracy. Koniec
tego leniuchowania. Wczoraj wieczorem widzialam jak Piotrek dorabia sobie u Chinczyka.
Prawie nic nie robi 2 godziny. Ale bylo smiesznie bo poznalam takiego
smiesznego murzyna, ktory pracuje obok Chincczyka w sklepie z alkoholem.
A pozniej bylo juz w ogole przewspaniale bo zobaczylam Nowy Jork
taki, jaki jest na filmach. Widzialam Manhattan z dwoch roznych
stron. Manhattan noca, lsniacy tysiacem swiatel i odbijajacy
sie w wodzie rzeki Hudson, ktora dzieli stan New Jersey od stanu
New York. A potem pojechalismy do parku (ktorego nazwy nie pamietam),
do ktorego wjezdza sie tylko samochodami i nigdzie indziej nie mozna
sie zatrzymac tylko na wyznaczonych parkingach i tylko tam mozna
pospacerowac. Glowna atrakcja tego parku jest wspanialy widok
na Liberty Island i Statue Wolnosci. Jest rzeczywiscie olbrzymia,
choc tak generalnie to wszystko jest jakby mniejsze niz sobie wyobrazalam.
Ale mysle, ze to zludzenie bo na razie widzialam to ze znacznej
odleglosci. Na przyklad te dwa duze budynki na dole Manhattan'u
sa o wiele wieksze od Palacu Kultury a z drugiego wybrzeza Hudson
River wygladaja ja zwykle wiezowce.
Bylo tam naprawde fajnie, tzn w tym parku i ten cudowny widok na
Manhattan, ale w parku mozna byc tylko do 9:30 wiec zaczelismy sie
zbierac, tym bardziej, ze do domu z tamtego miejsca jest okolo 40
min drogi. Wracalismy autostrada przez Newark i to tez
byla przygoda bo przejezdzalismy przez "fucken places"
jak to brzydko mowi Piotrek, gdzie trzeba pozamykac drzwi i okna
bo jeste niebezpiecznie. A pozniej na autostradzie jechalismy
z predkoscia ponad 100mph czyli ~180km/h i bylo fajnie bo ta autostrada
ma wiele zakretow a ja kocham szybko (ale bezbpiecznie) jezdzic.
I wlaczylismy sobie Alane Miles (nie wiem jak to sie pisze) "Black
Velvet" na caly regulator, do oporu, i bylo cudownie.
Acha, wiesz tu na ulicach nie mozna pic piwa, tzn mozna ale tylko
jesli masz puszke w torebce papierowej, dlatego w sklepach wszelkie
napoje sprzedaja ci od razu w torebce hihi. Smieszne prawda.
Smiesznie tez jest z przepisami drogowymi, tzn za kazde zlamanie
przepisu, oprocz kary pienieznej, ktora musisz zaplacic, wpisuja
ci punkty i tak np za niedozwolona predkosc masz np 2 punkty, za
przejechanie na czerwonycm swietle 3 pkt, itd. Gdy juz uzbieraz
odpowiednia ilosc punktow mozesz stracic prawo jazdy, wiec trzeba
uwazac. Piotrek ma na razie 2 pkt za predkosc, cale szczescie
nie zlapali nas wtedy na autostradzie.
Bede juz konczyla bo cie zanudze na smierc a szkoda by bylo bo
kto by mnie przywital na lotnisku. Chcialabym abys napisal
do mnie as soon as possible co u Ciebie, jak egzaminy i jak masz
zamiar spedzic wakacje, no i o wszystkim o czym masz tylko ochote
bo lubie takze dostawac listy, nie tylko pisac :)
Acha, gdy juz napiszesz te kilka zdan, to tak jak mowilam mozesz
podrzucic moim rodzicom a oni nakleja znaczek i dadza komus na lotnisku,
wtedy go szybciej dostane :)