W twego ciala przecudownej czarze
zycie kipi jak zlociste wino:
trzykroc, trzykroc ten bedzie szczesliwy,
komu dasz sie nim upic, dziewczyno.
W twego ciala przecudownej glebi
oczy tona jak w jeziora fali
i powrocic na slonce nie moga
z lawic perel i lawic korali.
EKSTAZA
Nie widze, slucham cie oczyma, biala!
Nagosci twojej linie i kolory
w hymn mi sie jeden lacza roznowzory,
w muzyke ksztaltu, w piesn twojego ciala...
Melodia jestes i harmonia cala!
Rzucona kedys w dalekie przestwory,
jako przelotne swiecisz meteory -
piesn twej pieknosci promienieje, pala...
Komu sie zjawisz taka, pojdzie dalej
z twarza od swiata odwrocona, senna -
tak ci rzezbiarze, co Wenus promienna
niegdys w paryjskim marmurze kowali,
chodzili cisi, senni miedzy ludem -
oni widzieli cud i zyli cudem...
VIRGINI INTACTAE
Ust twych wiec usta nie tknely niczyje?
Nikt nie uscisnal twojej drzacej reki?
Nikt sie nie oplotl w twoich wlosow peki
ani sie wessal w twoja biala szyje?
Nikt sie nie wsluchal, jak twe serce bije,
jak omdlewaja slow blekitne dzwieki,
a ciala twego ksztalt smukly i miekki
zdroj tylko widzial i wodne lilije?
I nigdy dumne to krolewskie cialo
w niczyich ramion uscisku nie drzalo?
Pragnienie twoje jest jak blask o wschodzie?
Nigdy w twych oczu slonecznym ogrodzie
nie trysla rozkosz kwiatami zlotemi?
Pojdz! Tys jest szczesciem najwyzszym na ziemi!
DANAE TYCJANA
Na miekkim puchu bialego poslania
promienna cala od slonca pozloty,
Danae, Zeusa spragniona pieszczoty
z oslon swe cialo dziewicze odslania.
Z niebios sie ku niej swietlny oblok slania
i nagle deszcz zen na nia spada zloty:
to bog, milosnej czujac zar tesknoty,
zwisl nad cichego pelnia pozadania.
Nagie jej cialo widzi i blekitu
jej wielkich cudnych zrenic blask przymglony,
senny, wsrod boskiej rozkoszy zachwytu.
Przed zlotym deszczem, od slonecznej strony,
u stop jej bialych, podobny do switu
gdy dnieje: Amor uchodzi sploniony.
LUBIĘ KIEDY KOBIETA ...
Lubie, kiedy kobieta omdlewa w objeciu,
kiedy w lubieznym zwisa przez ramie przegieciu,
gdy jej oczy zachodza mgla, twarz cala blednie
i wargi sie wilgotne rozchyla bezwiednie.
Lubie, kiedy ja rozkosz i zadza oniemi,
gdy wpija sie w ramiona palcami drzacemi,
gdy krotkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje sie cala z mdlejacym usmiechem.
I lubie ten wstyd, co sie kobiecie zabrania
przyznac, ze czuje rozkosz, ze moc pozadania
zwalcza ja, a sycenie zadzy oszalenia,
gdy szuka ust, a leka sie slow i spojrzenia.
Lubie to - i te chwile lubie, gdy kolo mnie
wyczerpana, zmeczona lezy nieprzytomnie,
a mysl moja juz od niej wybiega skrzydlata
w nieskonczone przestrzenie nieziemskiego swiata.
PRZECHODZĄ CZASEM...
Przechodza czasem kolo mnie kobiety -
wizje i sny -
spogladam na nie plomieniami zrenic
szepcac: to ty!...
Lecz one ida dalej, mym zludzeniom
zadajac klam,
a ja, z zawodem nowym i gorycza,
znow jestem sam.
SZUKAM CIĘ
Szukam Cię - a gdy Cię widzę,
udaję, że Cię nie widzę.
Kocham Cię - a gdy Cię spotykam,
udaję, że Cię nie kocham.
Zginę przez Ciebie - nim zginę,
krzyknę, że ginę przypadkiem...