Jej ma³y pokoik, który za dnia wygl±da³ zupe³nie zwyczajnie, w ciemno¶ciach nabiera³ jakiej¶ tajemniczo¶ci. Przez zas³oniête ¿aluzjami okno nie dociera³y do niego ¶wiat³a z ulicy, ani te¿ nie zagl±da³ ksiê¿yc, jednak pokój têtni³ jakim¶ swoim wlasnym ¿yciem. Gdzie¶ w rogu jasno wy¶wietlony by³ czas, powy¿ej nieco czerwone ¶wiate³ko, zaraz obok masê zielonkawych ... Nagle, z niewidocznych w ciemno¶ciach glo¶ników pop³ynêla bardzo dobrze jej znana muzyka "yes I'm burning, burning, 'cause you set my soul on fire..." Cisza w której siê ukrywa³a zosta³a zm±cona. Bardzo dobrze wiedziala, kto sprawi³ i¿ jej cichutki pokoik wype³ni³ siê po brzegi muzyk± i wspomnieniami z ni± zwi±zanymi. Przekrêci³a siê na ³ó¿ku lecz nie wsta³a, nie podesz³a do komputera, nadal z otwartymi oczyma le¿a³a na plecach i wpatrywa³a siê w ciemno¶æ. Gdy muzyka ucich³a, cisza ju¿ nie by³a taka jak przedtem....jej przyspieszony oddech by³ minimalnie s³yszalny, lecz w jej uszach wraz z biciem serca tworzy³ niesamowity ha³as. Zag³usza³ wrêcz jej my¶li..... zamknê³a na chwilkê oczy lecz prêdko je otworzy³a. "Nie, jednak jeszcze siê nie prze³ama³am" pomysla³a. Ba³a siê zamkn±æ oczy, ba³a siê tego, co siê z ni± wtedy dzieje, ba³a siê odp³yn±æ daleko, do tego ¶wiata w którym by³a z nim, ba³a siê go znowu tam spotkaæ.... lub mo¿e w³a¶nie zastaæ pustkê.
Pozna³a go rok temu. By³ taki zwyczajny dzieñ, dzieñ jak codzieñ. Wróci³a z pracy i jak zwykle w³aczy³a komputer. Click na "My connection" i ju¿ by³a na IRC. W krainie o której jej przyjaciel mówi³ Inny Rodzaj Czasoprzestrzeni. By³a to dla niej ¶wietna zabawa, chwile w których odrywa³a siê od szarej rzeczywisto¶ci, w których zapomina³a o problemach, a przede wszystkim o swojej samotno¶ci. Na jej ekraniku przewija³y siê setki nicków, do niektórych siê u¶miecha³a, do innych robi³a ró¿ne minki, innych w ogóle nie zauwa¿a³a. On byl jednym z tych do których siê u¶miecha³a. Rozmawiali zazwyczaj o niczym, ¿artowali, u¶miechali siê do siebie i innych, bawili siê.
Tak up³ywa³ dzieñ za dniem. I dzieñ za dniem zauwa¿a³a, ¿e coraz bardziej nie mo¿e doczekaæ siê koñca dnia, by wróciæ do domu i przy pomocy paru klikniêc znale¼æ siê w "innym rodzaju czasoprzestrzeni". Sama nawet nie wiedzia³a co j± do niego przyci±ga³o, dlaczego rozmawia³a tyle w³a¶nie z nim a nie z innymi, dlaczego ufa³a w³a¶nie jemu. Rozmawiali coraz czê¶ciej prywatnie, coraz czê¶ciej wymyka³y im sie slowa które sprawia³y, ¿e milkli z wra¿enia. Coraz czê¶ciej ¿a³owali ¿e to tylko IRC. Którego¶ dnia ..... powiedzia³ jej, ¿e bardzo chcia³by j± poznaæ, ¿e coraz czê¶ciej my¶li o tym dniu gdy bêdzie jej móg³ spojrzeæ w oczy, o tym dniu w którym jej ¶miech zabrzmi w jego uszach, o dniu w którym spe³ni± siê jego marzenia.ten dzieñ nie nadejdzie :(ten dzieñ nadszed³, zaufaj mi, zamknij oczy.
Zamknê³a oczy.... i w tym samym momencie poczu³a jak unosi siê gdzie¶, jak wszystko, co dotychczas by³o wokó³ niej oddala sie i zanika....... wszelkie odg³osy otaczaj±cego j± ¿ycia powoli gasn±. Ci±gle mia³a oczy zaci¶niête, ba³a siê je otworzyæ gdy¿ czu³a, ¿e sta³o siê co¶ niesamowitego. "Wiêc jeste¶" us³ysza³a. Ten nieznajomy g³os wyda³ jej siê dziwnie ........... znajomy. By³o w nim jakie¶ takie ciep³o, co¶, co sprawia³o ¿e czu³a siê bezpiecznie. Poczu³a jego d³oñ na swojej twarzy i to ciep³o, które wcze¶niej czu³a w jego g³osie. Chcia³a otworzyæ oczy, ale ba³a siê, ¿e wszystko zniknie równie szybko jak siê pojawi³o. "Mo¿esz otworzyæ oczy, nie zniknê" powiedzia³ swoim cudownym g³osem, jak gdyby czytaj±c jej my¶li.
Nie znikn±³. Wpatrywa³a siê w niego jak w zjawisko. Gdy znów siê odezwa³, ws³uchiwa³a siê w ka¿de jego s³owo. By³y jak melodia, jak piosenka, dziêki której nogi same wyrywaj± siê do tañca. Mog³a go s³uchaæ bez koñca. Nie chcia³a mu przerywaæ, choæ tyle mia³a mu do powiedzenia. "Jeszcze zd±¿ysz" powiedzia³ i usmiechn±³ siê ku jej przera¿eniu. "Ty te¿ potrafisz, tak tak, czytaæ moje my¶li, musisz tylko spróbowaæ" doda³. Spêdzali tak ze sob± prawie ka¿dy wieczór. Rozumieli siê bez slów, lecz rozmowa sprawia³a im ogromn± rado¶æ. Ona uwielbia³a powa¿ny ton jego g³osu gdy chcia³ jej powiedzieæ co¶ bardzo wa¿nego. On za¶ wprost upaja³ siê jej ¶miechem. Poznawali siê "od podszewki". Pragnêli wszystko prze¿yc razem..... to czego jeszcze nigdy nie prze¿yli, lub to co ju¿ bylo im znane, znane ale z osobna wiêc siê nie liczy³o. Ona pragnê³a spijaæ porann± rosê z jego ust, on kropelki ³ez p³yn±ce ze szczê¶cia po jej policzkach.
Ka¿dy wieczór by³ inny. Ka¿de spotkanie zbli¿a³o ich bardziej do siebie. Pó¼niej spotykali siê równie¿ rano. Którego¶ dnia zaraz po przebudzeniu przymknê³a na chwilê oczy i pomy¶lala o nim, nagle us³ysza³a znajome "dzieñ dobry kochanie". By³a lekko speszona jego obecnosci±, ale pó¼niej siê przyzwyczai³a, a nawet lubi³a gdy budzi³ j± swoim przemi³ym g³osem. On lubi³ spotykaæ siê z ni± rano, miala wtedy taki zaspany, lekko chrypi±cy g³os, a ju¿ najbardziej lubi³ gdy siê przeci±ga³a :), mrucza³a wtedy jak kotek.
Jej dni nabra³y kolorów. Chodzi³a wiecznie u¶miechniêta, rozpromieniona. Uwielbia³a te tajemnicze, dziwne spotkania. Znajomi nie mogli rozszyfrowaæ co siê z ni± dzieje, co jest powodem tej rado¶ci, tych rumieñców na twarzy,............ tej z³o¶ci gdy zadzwonili podczas jej tajemniczego spotkania. Spieszy³a do domu po pracy ju¿ nie tylko po to by przyj¶æ na IRC lecz równie¿ po to, by móc us³yszeæ jego g³os, by poczuæ jego obecno¶æ, blisko¶æ jego cia³a..... Wiedzia³a, ¿e tam bêdzie, ¿e ju¿ czeka na ni±, ¿e pragnie jej tak samo jak ona jego, ¿e s± dla siebie czym¶ wiêcej ni¿ tylko ³adnymi nickami na irc, ¿e wi±¿e ich jaka¶ silna, nierozerwalna wiê¼. Tak przynajmniej wtedy my¶leli.
Którego¶ dnia, gdy nadesz³a pora spotkania, zamknê³a jak zwykle oczy............. i........ nic siê nie sta³o. By³a przera¿ona. Spróbowa³a jeszcze raz, tym razem pomy¶la³a o nim intensywniej.........
Unable to make a connection
Szybko w³±czy³a komputer i szszzzzzzzzzzzzzz znalaz³a siê na IRC. Nie by³o go. W skrzynce pocztowej natomiast znalaz³a list. Nie by³ d³ugi, ale t³umaczy³ wszystko. On tez próbowa³ siê kontaktowaæ. Co¶ jednak siê sta³o i jego próby by³y bezskuteczne. Podejrzewa³, ¿e mo¿e jaki¶ wirus, obiecywa³, ¿e spróbuje naprawiæ. Nie naprawi³. Wirus szerzy³ siê z niesamowit± prêdko¶ci±. Ju¿ nawet jej wiadomo¶ci na IRC do niego nie dochodzi³y. Widzia³a jego nicka, widzia³a jak rozmawia z innymi lecz nie mia³a mo¿liwo¶ci siê z nim skontaktowaæ.......
Tak wiêc le¿a³a teraz w ciemno¶ciach i znowu ba³a siê zamkn±æ oczy. Kiedy to by³o ostatni raz gdy próbowa³a siê z nim spotkaæ? Kiedy¶ próbowa³a, zaciska³a oczy a¿ ³zawi³y, lecz wszystko na nic. Teraz czu³a, ¿e nawet gdyby uda³o siê jej to nie mia³oby to sensu. Wiec ba³a siê, ba³a siê siebie, tego jakby siê zachowa³a gdyby tam by³, lub tego gdyby by³a tam sama. Wsta³a, zapali³a ¶wiat³o, usiad³a przy komputerze i poruszy³a myszk±. Screen saver znikn±³, z g³o¶ników znów pop³ynê³a muzyka.... "every step I take, every move I make, I'll be missing you...."
Na kanale jak zwykle o tej porze, masa nicków. Kto¶ j± zaczepia na kanale, jeszcze kto¶ inny wysy³a wiadomo¶æ. Mi³a osoba, sympatyczna, co¶ tam szepcze jej na boku, lecz ona jako¶ ma³o jest zainteresowana. Odpowiada grzecznie, stara siê jako tako utrzymaæ rozmowê, choæ czuje, ¿e nie za bardzo sie klei.
<on> A moze by¶my siê spotkali?
<ona>Mo¿e......zaufaj mi, zamknij oczy, ja tam bêdê - odpowiada, ju¿ znaj±c jego reakcjê
<on>Wariatka?
/quit I'll be lost, gone forever and you won't know why.