Dotyk, co gorący jak piekielne wrota,
Sprawia, iż mą duszę ogarnia ochota,
By się zakazanym owocem częstować,
Skrytych namiętności już dłużej nie chować.
Miły, delikatny, lecz o wielkiej sile,
Pragnie mnie zniewolić, choć na krótką chwilę.
Bym jak za rozkazem spełniał jego żądze,
Gdyż przed jego mocą jak lunatyk błądzę.
Niechaj mnie ogarnie, niechaj mną zawładnie,
Niech me serce wolne już dla siebie skradnie.
I niech mnie zaborczo, bez słów wykorzysta,
Ta siła, co grzeszna, rozkoszna, nieczysta.
"W TWYCH OCZACH"
W Twych oczach widzę wiosnę budzącą się do życia.
Sam nie wiem, czy naprawdę mi jesteś do zdobycia.
Uśmiechem pomarańczy - soczystym, owocowym,
Zadajesz mi pytanie: czy jestem już gotowy?
Znów patrzę w Twe źrenice mieniące się zielenią,
Błyszczące gwiezdnym niebem trwającym nad przestrzenią...
W Twych oczach widzę lato - złociste i rozgrzane,
W słonecznych falach spojrzeń namiętnie rozkochane.
I tchnieniem jesteś ciepła, rozkosznym pożądaniem,
Srebrzystym blaskiem światła, co nocy jest wyznaniem.
W głębinie skrytych uczuć dostrzegam morską pianę,
Z tęsknotą czekam chwili, gdy z Tobą sam zostanę.
"DZIEWCZYNA WICHRÓW"
Tyś jest owocem dojrzałym,
Co zalśnił w promieniach słońca.
Przepysznym, słodkim, wspaniałym,
A wiatr delikatnie Cię trąca.
Tyś jest zapachem wiosny,
Dmuchawcem lotnym na wietrze.
Sycisz się tańcem radosnym,
Ciepłym, majowym powietrzem.
Tyś jest oddechem rozkoszy
I drżeniem dłoni spragnionych.
Już nic mi Ciebie nie spłoszy,
Mych marzeń nocą wyśnionych.
Uśmiechasz się do mnie ukradkiem,
Gdyż wicher jest bardzo zazdrosny.
Los nas nie zetknął przypadkiem,
Lecz wplątał nas w warkocz miłosny.
Więc szepczę Tobie na ucho,
Wyznanie serca strwożone,
By w pustkę nie wpadło głuchą
- Słowo miłością ochrzczone.
"UWODZENIE"
Bronisz się i poddajesz, chcesz mnie i odpychasz,
Z wściekłością na mnie krzyczysz, po chwili znów wzdychasz.
I nie wiem czy mam zostać, czy odejść mam sobie.
Lecz o co mnie poprosisz - wszystko zrobię Tobie.
Piekielny żar w Twym ciele - siedzibą jest diabła.
I wiem, że namiętnością swoją byś mnie zjadła.
Zaś dusza Twa ulotna, świetlista jak anioł,
I chyba własną duszę oddałbym ja za nią.
Uwodzisz mnie spojrzeniem, uśmiechem ukrytym,
Rozkołysanym krokiem - urzekasz mnie przy tym.
I sam już nie panuję nad swymi myślami,
Poddaję znów się temu, co pomiędzy nami.
Czym jeszcze mnie zaskoczysz, czym mnie oczarujesz?
Czy jesteś ze mną szczera, czy sobie żartujesz?
Proszę nie odpowiadaj, niech sam się domyślę;
Niech Twoja tajemnica płonie w mym umyśle.
"CAŁOWAĆ SŁOWAMI"
Chciałbym Cię pocałować,
Lecz wiem, że to niemożliwe.
Chciałbym Ciebie dotykać:
Pieszczotliwie, tkliwie...
Chciałbym otoczyć Twe myśli i pragnienia,
Lecz, aby nas gdzieś ukryć, nie mogę znaleźć cienia.
Twój uśmiech przebaczeniem
Za grzeszne moje spojrzenia.
I bawi mnie, i kusi:
Niewinnością, złością...
Już się nie oprę namiętnej uległości,
Która w marzeniach moich obrazem jest nagości.