Stresowy dzien
[11:11 PM]
Moja szefowa sie na mnie wyzywa. Dzisiaj kolejna scysja i juz mialam dosc. Nie mozna w ogole liczyc na pomoc od niej. W koncu wsciekla sie o byle co (zapewne o to, ze wymagalam aby odrobine ruszyla mozgiem i zamiast pieprzyc glupoty przez telefon to w koncu zaczac pracowac) i powiedziala ze ma mnie dosc, na co ja jej odpowiedzialam, zeby mnie zwolnila.
Lawina ruszyla. Krzyknela, ze idziemy do personalnego. Poszlysmy. Mam wiec teraz rekord, ze jestem niemila, niesympatyczna a nawet jeszcze gorzej i ze w ogole nie mam szacunku dla szefowej itd, itp. Nie klocilam sie, nie zaprzeczalam bo nie bylo sensu. Nie jest w zwyczaju aby pracownik stawial sie szefowi a tym bardziej jesli chociaz jeszcze przez chwile chce zachowac prace.
Po godzinie, poszlam do personalnego i powiedzialam, ze chcialabym jednak porozmawiac z nim na osobnosci i, ze jesli moge to przyjde jutro gdy troche ochlone. |
[Link]
|
|