Christmas w Meksyku to byl super pomysl. Zdecydowalam sie na te wakacje w sumie z dnia na dzien i bardzo sie ciesze, ze podjelam decyzje pojechac. Blekitne niebo, turkusowa woda, 75F, slonce i bialy piasek ... fantastycznie. Do tego super pokoj ocean front i czego mi wiecej potrzeba. Hmmmm, no w sumie przychodzi mi cos do glowy :p ale lepiej nie bede pisac co.
Byl to wyjazd typowo odpoczynkowy. Byczenie sie na plazy, krotkie wypady tu I tam, masa jedzenia i wszystkie dni pod tytulem “bad hair day”. Ha ha. Serio. Nie moglam sobie z moimi wlosami poradzic bo sie jak glupie krecily w 2 minuty po wysuszeniu. Totalna kaplica. Ja bardzo lubie krecone wlosy ale nie mialam zadnego musu ani zelu a moje wlosy jesli pozostawic same sobie do wyschniecia to niestety sa bardzo frizzy. Mam ich nie tak wiele I kazdy w swoja strone nie prezentuja sie zbyt ciekawie no chyba, ze je zwiaze w kucyk. Tak wiec cale wakacje przechodzilam w kucyku.
Ale co tam. Bad hair day w Meksyku, jeden, dwa czy nawet cztery, nie maja wielkiego znaczenia.
Jesli chodzi o Coco Bongo to kazdemu wybierajacemu sie do Cancun polecam bo bylo fajnie tylko prosze uwazac na tequila i jej ilosci a wiecej nie bede mowic bo what happens in Coco Bongo, stays in Coco Bongo ha ha ha.