No i moi rodzice polecieli juz. Fajnie bylo ich miec przy sobie chociaz czasami chcialam miec troszke czasu dla siebie.
Obudzilam sie rano i nikt nie pukal do moich drzwi w obawie, ze zaspie. Na poczatku smieszylo mnie to. Tato, tyle lat nie zaspalam do pracy bez Twojego budzienia, ze i teraz sobie poradze - mowilam gdy pukal delikatnie i pytal - Agatko, juz 6:30. Wstalas? :)
A dzisiaj gdy nikt nie zapukal i gdy nie uslyszalam szmerow w drugim pokoju gdy rano wstalam to zrobilo sie smutno. Wroce do domu i nikt nie bedzie na mnie czekal. Mama nie bedzie usiadzie za mna na lozku gdy usiade przed komputerem aby sprawdzic po pracy poczte i nie powiem jej - juz chodzisz za mna? - ze smiechem i zartem w glosie.
Ale milo bylo uslyszec dzisiaj jej glos gdy do mnie zadzwonila ... I twoj tez :) ale ciagle jest mi smutno. Troche jeszcze potrwa.