Doniosly mnie sluchy ostatnio, ze w tym wariatkowie ludzie totalnie powariowali. Nie przychodze tam juz od paru tygodniu a oni mnie tam ciagle widza i co jakis czas ma miejsce wielka dyskusja na moj temat. Dra sie na mnie nawet gdy mnie tam nie ma. To juz obsesja.
A moze powinnam brac to za komplement? W kregach celebrities, czyli gwiazd swiatka filmowo/muzyczno/telewizyjnego nie wazne jest jak sie o kims mowi wazne aby mowiono.
O MNIE SIE MOWI.
Bede musiala chyba zawitac tam ktoregos dnia aby podsycic ten rogardiasz i skonfrontowac osobe ktora tak swietnie im pasuje jako ja.