Obudził mnie hałas tłuczonego szkła. Zblirzyłam nos do zegarka ... była 4:15 am. Wstałam i wyjrzałam przez okno. Przez chwile zastanawiałam sie dlaczego jakos tak niewyraźnie widzę ... noc? hmmm ... przecież nie założyłam okularów .. zaświtało mi w głowie. Dotarłam po omacku na drugą stronę łóżka i zalożyłam okulary.
Wyjżalam przez okno i zobaczyłam wywrócony samochód wokół którego kręcił się meżczyzna. Najwyraźniej rozbił szybę aby dostac się do środka. Dostał sie, po jakimś czasie wyszedł ... miałam zadzwonić po policje gdy ktoś z nizszego piętra spytal czy to zrobić. Gość powiedział, że dziekuje ale już w drodze jest towing i nie potrzebuje. Pokręcił się jeszcze trochę i odszedł.
Zaledwie w pare minut po jego odejściu przyjechała policja.
Pokręcili sie ... ten ktoś z okna powiedział im, że właściciel samochodu oddalił sie pare minut temu ... znowu obeszli samochód dookoła i wsiedli do samochodu, ale nie odjechali. Poszłam spac. Już zaczęło widnieć. Rano samochodu już nie bylo.
Po południu wybralam sie z Asia i Filipem (Romek) na Troy. Podobał mi się i nie tylko ze względu na Brada, chociaż nie powiem, nie powiem :)...