W czwartek Karla została dłużej w pracy wiec wracałyśmy razem. Na 53rd and Lex jak zwykle coś sie działo ... zawsze na tej stacji są jacyś Street Performers. Czasami mniej, czasami bardziej popularni .... czasami sobie dorabiają, czasami sie reklamują ... ogólnie wielu z nich lubię. Czasami wracają, czasami nie. Tego dnia już pierwse rytmy zadrgały podniecająco w moim ciele ... zatrzymałam się i wpatrywałam w mężczyzne grającego na przezroczystych skrzypcach.
To było niesamowite. Ta muzyka wraz z jego ruchami tworzyła niesamowitą całość, która nie dawała iść dalej. Stałam więc i słuchałam. Nie byłam jedyna.
CD kupłam dla tego jednego kawałaka i mimo iż jest on jedyny w tym rodzaju na płycie to inne utwory też mi się podobają.