Wyszłam z domu 1.5 godziny przed umówioną godziną. Myślałam, ze zdarze i jeszcze będę czekać ale miałam pecha. Bardzo długo czekałam na autobus. Zdążyłam obejśc całe CVS sama nie wiem po co, potem jeszcze wstąpic do JC Penney na Bay Plaza ... Przesiadka, całe szczęście, bez dluższego czekania ale już wiedziałam, ze jeśli przyjade najwyżej na czas.
Wybiegłam z autobusu i lawirując miedzy samochodami, przebiegłam ulicę i wpadłam w dzrzi. Które to piętro? Rzuciłam sie w stronę recepcji gdy ktoś mi zaszedł drogę. Już chciałam coś odwarknąć gdy uslyszałam ... A co pani tutaj robi?. Oczom nie wierzyłam. Zbyszek???????? Obcałowałam go, spojrzałam na zegarek... a niech to najwyżej się chwilke spożnię.
Nie widzialam go ponad rok. Zadowolony, uśmiechnięty, przytyty :) ... słowem życie prawie małżeńskie dobrze mu służy. Weekendy ma oczywiście zajete, ale zdzwonimy się, może jakieś kino i drink w tygodniu ... tyle czasu ... cmok, cmok ... i pobiegłam na 8 pietro do Dr. Barzel.
Zdarzyło mi sie takie przypadkowe spotkanie tylko dwa razy (liczac ten) odkąd jestem w USA.