Kolejny dzien z serii "zastrzel mnie mamo póki mam godność". Głupie tłumaczenie się i w sumie nie wiem po co bo bez rzadnych rezultatów. Sama nie wiem co pragnełam osiągnać.
I pozniej zwolinili moją szefową. I może mnie ostatnio denerwowała, i może miałyśmy scysje ale przy niej przynajmniej wszystko szło w tym samym kierunku. Była pewnośc, jako taka ale byla.
A teraz zmiany ... nowe metody ... ja się nie boję ... ale ja potrzebuję czegoś, kogoś, kto w tym wszystkim bedzie stały. Przyjaciela. A tu wszyscy jak na złość właśnie mnie zawodza lub ja ich.