Och jaki wczoraj byl ponury dzien ale dzisiaj za oknem jeszcze bardziej ponuro. Zaczelo sie chyba od tej ulewy wieczorem ... w mojej lazience. Ja wcale nie mam nic przeciwko deszczu od czasu do czasu ale niekoniecznie w mojej lazience!!!
Okolo 9pm poszlam zdjac szkla kontaktowe i juz pierwszy krok i stopa na dywaniku zanurzyla sie w dziwny, mechaty, mokry miazsz. Zaraz po sekundzie poczulam pacniecie Przestalo padac gdy pobieglam na gore do pracujacego nad mieszkaniem na gorze supera. Przestalo bo zakrecil wode.