Obudzilam sie o 7:00 ale postanowilam jeszcze spac. To byl chyba blad. Znowu mialam jakies koszmarne sny zwiazane z moja rodzina i znowu plakalam przez sen. Juz nie pamietam co dokladnie mi sie snilo, bo po przebudzeniu wolalam wszystko zapomniec i nie myslalam o tym. Lezalam w lozku i staralam sie myslec o przyjemnych rzeczach :).
Marlena ciagle spi wiec niewiele moge zrobic. Musze siedziec cichutko w swojej sypialni i poczekac az przyjdzie odpowiednia pora aby ja obudzic jesli nie obudzi sie sama. Nie bede przeciez kogos, kto budzi sie w poludnie, zrywac z lozka o 8:30. Przeczytalam wiec list od brata, poszukalam na www telefonu, ktory chce kupic, pisze ten pamietnik a za chwile wezme dlugi i przyjemny, goracy prysznic. Moze jak juz spod niego wyjde i wysusze wlosy ... ach nie, zapomnialam, ze Marlena chciala mi ulozyc wlosy ... wiec nie ide jeszcze pod prysznic. Chyba wejde z powrotem pod kolderke sie ogrzac.
Wczoraj gdy jechalysmy do Garden State Plaza, Marlena nagle do mnie mowi ... "Japonki to maja dobrze" ... patrze na nia i zastanawiam sie o co jej chodzi a ona dodaje ... "tylko wstana i znowu w kimono" :).