Wzielam dzisiaj wolny dzien i juz od rana zabralam sie do pracy. Na pierwszy front poszlo okno w kuchni. Wiedzialam, ze mozna je tak otworzyc aby wygodnie umyc je z zewnetrznej strony ale jeszcze nigdy tego nie robilam. Dzisiaj wiec proba generalna, a wlasciwie to juz nie proba tylko od razu "przedstawienie". Udalo sie. Co prawda oklaskow nie bylo ale ladnie umylam okno i teraz blyszczy swoja przejzystoscia w sloncu. Kolejne okno, to jedno w sypialni, to w ktorym nie mam A/C. Tez bez wiekszych problemow. Nastepne okna zostawilam na kiedy indziej, bo po pierwsze, jeszcze nie wyjmuje A/C z okna a po drugie, okna w pokoju goscinnym zajelyby mi dlugo a jestem umowiona z Marlena.
Postanowilam jednak nie marnowac cennych minut i zamontowac kijek na zaslony w pokoju goscinnym. Oczywiscie kupiona w tym celu wiertarka juz byla wyprobowana. Na poczatku nie potrafilam wkladac w nia wiertla a jak juz mi sie udalo wlozyc to nie umialam wyjac, ale przy pomocy instrukcji Waldka, udalo sie i juz wiem jak to sie robi.
Wywiercilam dziurke srednim wiertlem, ale kolek sie nie zmiescil, wiec powiekrzylam ja nastepnym. Pasuje. Wywiercilam wiec dodatkowe dziurki i wkrecam sruby ... a one jak glupie wkrecily sie a potem i tak wszystko razem wyszlo :(. Caly kolek ze sruba w srodku wypadl ze sciany, kazdy. Ja nie wiem wiec jak ja mam to zamontowac. Zrobilam tak jak poprzednio montujac ten patyk tymczasowo, a wiec wypelnilam dziurki klejem "do wszystkiego" (mocno wtedy trzymal ta srube) i wlozylam w nie kolki.
Poczekam troche i gdy wroce dokrece srubki odrobine i zobaczymy czy bedzie sie trzymac. Jak nie to zalamie rece i bede blagac o pomoc pierwszych lepszych, znajacych sie na rzeczy znajomych, tylko kogo?!?
No nic, mysle, ze spotkanie z Marlena i zakupy bardziej mi sie udadza, w koncu jest piekny sloneczny dzien.