06/09/2002: "... jak co roku, jak ... w Passaic Park"
Juz wczoraj w parku byly przygotowania do jakiegos festynu. Rano gdy jezdzilam z Beata na rolkach pare osob krzatalo sie kolo estrady a juz wieczorem przemily, mlody filipinczyk zapraszal nas na festyn. Tak wiec dzisiaj rano jazda na rolkach byla nieco utrudniona. Zjezdzaly sie samochody, wzdloz drogi przeciagniete byly kable zasilajace roznego rodzaju sprzet elektroniczny i mikrofony. Okolo 1 a.m. impreza juz w pelni rozkrecona. Na pobocznych uliczkach ani roweru nie mozna by bylo wcisnac a do parku sciagalo coraz wiecej ludzi. Bylo milo i wesolo. Roznego rodzaju muzyka w roznego rodzaju wykonaniach, pokaz tanca, konkurs na najlepszy kostium parady, na najliczniejszy udzial w paradzie ... potrafia sie filipinczycy zorganizowac. Przypomnial mi sie festyn polski na polance w Somerville i te puste butelczyny po piwie pod drzewem.
Gdy przyszlysmy na rolki wieczorem impreza dobiegala konca. Gdy wracalysmy po godzinie do domu prak wygladal niemalze jak przed impreza. Wiekszosc straganow i smieci zostala szybciutko usunieta, nie bylo zadnych butelek po piwie ani zadnego belkotania pod drzewem ...