Wszystko ma swoj poczatek i wszystko ma swoj koniec. Czasami nie moge doczekac sie zakonczenia, czasami pragne by nigdy nie nadeszlo. Czy da sie zapobiec? Czy mozna powstrzymac cos co niechybnie dazy ku koncowi?
W ten weekend jakbym odczula wszystko naraz. Chcialam cos zatrzymac i czemus dac odejsc, lecz chyba wszystko stalo sie na odwrot i tylko moja w tym wina. Nie w pore kuje zelazo ... nic nie mozna z nim zrobic gdy juz ostygnie.