01/26/2002: "Mieszkanie cz. III"

W lekkim podenerwowaniu zylam wiec sobie w moim mieszkaniu. Pierwszego stycznia uslyszalam zamieszanie za sciana i jak sie slusznie domyslilam, do studia obok ktos sie wprowadzal. Pochopnie pomyslalam, ze problem mieszkania mam po czesci z glowy. Tego samego dnia poszlam zaplacic czynsz za mieszkanie.

Drzwi otwozyla zona p. Krzysztofa i gdy chcialam jej dac czek powiedziala, ze maz chcialby ze mna porozmawiac, po czym dodala ... Pani wie, ze Pani pracuje w nocy. I dalej rozmowa potoczyla sie nastepujaco:

JA: Prosze Pani, nie wiem o czym Pani mowi poniewaz wstaje o godzinie 6 rano, wychodze do pracy o 7, wracam o 7 i klade sie spac mniej wiecej o 10 lub 11, i trudno byloby mi pracowac jeszcze w nocy.

ONA: Alez ja wiem o ktorej godzinie Pani wlacza i wylacza komputer, ja mam wszystko zapisane, ja wszystko slysze.

JA (juz nieco zdenerwowana): Slucham?

ONA: Tak, ja wszystko slysze! Pani komputer wibruje i zakloca moj odbior w telewizji. W nocy i w ciagu dnia ja nie mam wcale obrazu tylko biale pasy co wskazuje na silne zaklocenia elektromagnetyczne. Pani ma duzy biurowy komputer i on wysyla fale elektromagnetyczne. Ja mialam operacje ja to czuje moim cialem, to zle wplywa na moje zdrowie. Poza tym to u Pani mieszka kolezanka.

JA (zastanowilam sie skad ona wie jaki mam komputer): Po pierwsze, ja nie mam zadnego duzego biurowego komputera tylko zwykly personalny komputer, po drugie moj komputer nie wibruje ani nie wysyla zadnych fali i raczej to nie on zakluca odbior w pani telewizji o czym rozmawialam juz z Pani mezem. I nie mieszka u mnie kolezanka, tylko nocuje czasami na weekend.

ONA: To jest mieszkanie dla jednej osoby a nie dla dwoch. Pani o tym wie a jednak z pania mieszka kolezanka. Tak nie moze byc.

JA: NIE MIESZKA ZE MNA KOLEZANKA!!!


ONA: Absolutnie nikt nie moze nocowac. Tu wszystko slychac, ja sie budze, ja spac nie moge.

W tym momencie do dyskusji dolaczyl p. Krzysztof

ON: Moze by Pani jednak przesunela komputer w inne miejsce bo naprawde sa zaklocenia.

JA: Proponuje aby pan sie skontaktowal z ta firma, ktora daje panu serwis satelitrany bo przyczyna zaklocen na pewno nie jest moj komputer i ja go przesuwac nie bede bo nie mam gdzie.

ONA: Przeciez nie ma Pani zadnych mebli w duzym pokoju, tam moze go Pani przestawic.

JA: Nie, tam nie moge bo jest za duzo swiatla a poza tym, to jest moj pokoj goscinny i nie chce tam miec komputer.

ONA: No tak bo Pani pokoj jest wazniejszy od mojego zdrowia.

ON: Moze tylko na druga sciane, tak bokiem

ONA: To nic nie da, to i tak jest zaraz naprzeciw mojej pracowni, te fale na mnie zle wplywaja.

Ja juz coraz widoczniej zaczelam sie trzasc.

JA: Panie Krzysztofie, ja moge przesunac ten komputer na sciane z kaloryferem, ale to i tak nie rozwiaze problemu bo pozostaje kwestia tego czy ktos moze u mnie na weekend nocowac czy nie.

ONA: Absolutnie nikt nie moze nocowac.

JA: Ja wiem, ze wszystko slychac, bo sama slysze kazdy krok z gory i kazda rozmowe telefoniczna, ale ja jakos z tym zyje, a jesli pana zonie to przeszkadza to nie nalezy wynajmowac mieszkan, bo te sciany i podlogi nie nadaja sie do tego. Pan mnie tutaj zwabil pieknym mieszkaniem z Nowego Jorku, moi znajomi sa z Nowego Jorku i przykro mi ale jesli moja kolezanka przyjedzie do mnie w Piatek to bedzie nocowac do Niedzieli jesli bedzie miala na to ochote i nie bedzie sie telepac w te i z powrotem do NY.

On chcial cos powiedzies ale przerwalam mu

JA: Jestem w tej chwili za bardzo zdenerwowana aby prowadzic ta dyskusje dalej.

I poszlam do siebie.

Od tamtego czasu nie widzialam ich.

Ciag dalszy na pewno nastapi.