w mojej lodowce :). Ale moze zaczna od poczatku o moich problemach z przeprowadzka. No wiec zadzwonilam w srode aby zamowic U-haul'a i przemila pani powiedziala mi, ze aby zamowic U-haul'a na weekend z Manhattanu to trzeba zadzwonic przynajmniej 4 dni wczesniej. W pierwszej chwili panika ....... w drugiej ..... ok wezme w takim razie U-haula z New Jersey, z Fort Lee, ktore jest zaraz po drugiej stronie mostu, pare minut. Ok wiec niech bedzie New Jersey. Mila pani podala mi numer rezerwacji i powiedziala ze powinnam zadzwonic w Piatek pod numer 1-800... , potwierdzic rezerwacje i umowic sie na odbior samochodu. W miedzyczasie, wzielam wolny czwartek bo mieli mi dostarczyc lodowke. Ok, dostarczyli ale stwierdzili ze jest za duza i nie przejdzie przez drzwi, tzn. ze maja za malo miejsca na to aby ja obrocic i ... musze zamowic mniejsza. Zamowilam, mniejsza (wlasnie ta co mi dzisiaj przywiezli) ale za taka sama cene bo ta duza to byla ze zwrotu bo ktos kupil ale byla za wysoka i nie miescila sie pod szafkami. No nic, przebolalam jakos ta lodowke.
W piatek po powrocie z pracy zabralam sie za dzwonienie pod ten 1-800 numer w sprawie mojego truck'a. Najpierw okazalo sie, ze niestety ale w Fort Lee juz nic nie ma i musze po mojego truck'a jechac do Jersey City (chcialam tylko zaznaczyc, ze tak jak Fort Lee jest raptem 10 min ode mnie z domu, tak Jersey City mniej wiecej 30 min), potem okazalo sie, ze nie ma nawet truck'a tylko moge wynajac Van'a ... a potem ... wszystko ucichlo i nie mialam telefonu ... cos sie stalo i gdy zadzwonilam do naprawy to stwierdzili, ze faktycznie jest jakis problem i moga przyjechac jutro naprawic.
Od p. Ireny zadzwonila wiec do NJ i umowilam sie na odbior mojego Van'a do przeprowadzki. W sumie okazalo sie, ze tak nawet jest lepiej bo gdy juz wszystko do mnie przywiezlismy i oddalismy Van'a to Marek z Marlena odwiezli mnie do domu, a tak gdybysmy musieli go zdac w Nowym Jorku, to ja potem musialabym sie telepac do domu autobusem :). Po drodze do mnie kupilismy pizze i tak posiedzieli u mnie chwile, bylo sympatycznie.
No wiec wracajac do lodowki, to przywiezli ja w sumie na czas, ale ... wyjeli ja z pudla i ... z tylu, z boku, byla zniszczona, miala wgiecie moze na 4 cm dlugosci i na 1 cm albo mniej, glebokosci. Spytalam czy to ma jakis wplyw na prace lodowki i jesli nie to jaka mi moga zaoferowac znizke. Zaoferowali mi tylko $25 co nie bardzo mi odpowiadalo. W tym momencie przyszedl pan Krzysztof, wlasciciel domu, i slusznie zauwazyl, ze drzwi nie otwieraja sie na ta strone na ktora ja potrzebuje. Powiedzieli wiec, ze moga zmienic, tylko czy ja chce ta lodowke z wgniecieniem. Pan Krzysztof powiedzialam, zebym spytala o obnizenie ceny o $80. Spytalam i ... zgodzili sie :). Tak wiec znowu moje drobne niepowodzenie wyszlo na dobre. Wgiecie w sumie nie jest takie bardzo duze, a poza tym i tak go nie widac bo lada kuchenna jest wyzej. :)