Czekam na telefon. Niby mialo byc juz moje, ale ciagle mysle, ze znowu mi prysnie sprzed nosa. Juz raz tak bylo, moze nawet nie raz. Mam takiego pecha. Wiec zalatwilam ta sprawe i zadzwonilam. Zostawilam wiadomosc, ze wszystko zalatwione, ze mam zielone swiatlo, ze tylko kwestia przywiezienia depozytu. No i teraz czekam na telefon, nie na telefon :). On jest tutaj, widze go, jest na wyciagniecie reki, tylko milczy.