Przyszlam spokojnie do pracy, a tu telefon. Karla zadzwonila i mowi, ze chyba nikt dzisiaj nie bedzie jechal do U.S. Customs (zawozimy tam prawie codziennie dokumenty) bo wlasnie samolot uderzyl w jeden z dwoch World Trace Center Towers. Szybciutko zbieglam do lynchroom aby zobaczyc w telewizji co sie dzieje.
Samolot, podobno sredniej wielkosci (mieszczacy okolo 50 pasazerow) uderzyl pod katem i caly jest w budynku. Wiekla dziura, masa czarnego dymu, przerywana transmisja, a tu nagle wszyscy widzimy jak drugi samolot, nieco mniejszy leci w strone drugiej wierzy i .......... przerwalo transmisje ..... Po chwili wszystko wrocilo do normy no i ... drugi samolot uderzyl druga wierze WTC. Az ciarki przeszly mi po calym ciele i nie moglam uwierzy. Komentatorzy zreszta tez nie. Czy to atak terrorystyczny? Czy nawigacja zupelnie wysiadla? Pierwszy samolot uderzyl w WTC przed 9:00am a drugi na moich oczach pare minut po 9:am.
A jadac do pracy myslalam wlasnie o tym, ze pojade dzisiaj do WTC bo wczoraj napisalam dwa listy do U.S. Customs poprawiajace nasza dokumentacje i nalezaloby je zawiezc. Nic z tego.