Nic mnie nie skusilo :(. Za pózno w ogóle wyszlam z domu. Leniuchowałam do godziny 1:30PM. Najpierw jeden telefon, potem drugi, potem telefon z pracy (nie moga sie beze mnie obejsc:) i tak przeciekl przez palce. Potem spacerkiem do lekarza, kolejka, dzien dobry pani doktór, spacerkiem do subway'u i do domku a tu....... godzina 5:30PM. No nic, w Sobote ide za to sie "odchamic" do Konsulatu Polskiego. Ale co ma byc? to nie wiem :).